W cieniu kopuł/Opinie czytelników

  • Atmosfera małego miasteczka - Adam Piliszczuk
    Uważnie przeczytałem otrzymaną od Pana książkę. Można Panu pogratulować efektu długiej, niewątpliwie, pracy.

    Książka dobrze oddaje atmosferę małego miasteczka, zasiedlonego od wieków przez Polaków - katolików, prawosławnych i wyznania mojrzeszowego. Przecież wszyscy mieli jedno obywatelstwo.

    Dzięki Pana książce poznałem wiele faktów, które nie były mi znane. Na przykład, nie wiedziałem że ojciec Jerzego Babiszewskiego, mojego kolegi, był policjantem i zginął podczas bombardowania. Podobnie Zabawski, którego córkę dobrze znałem.

    Pisze Pan ciekawie o dryblasach - partyzantach, którzy byli pierwszymi uczniami gimnazjum. Przypomniała mi się historia trącąca horrorem. Pracował w gimnazjum nauczyciel biologii, bardzo lubiany przez uczniów. Nie pamiętam, niestety, jego nazwiska. To nie był chyba pan Pilip, który przyszedł później. Otóż kilku starszych wiekiem i doświadczeniem życiowym uczniów, chcąc się przypodobać nauczycielowi, przygotowało bardzo specyficzne pomoce naukowe obgotowując kości zebrane na cmentarzy żydowskim - kirkucie (a raczej na jego resztkach), który leżał obok szkoły. Awantura była straszna, ale, o ile wiem, nikogo nie usunięto ze szkoły.

    W moim domu mieszkała przez kilka lat nauczycielka języka francuskiego pani Szerszon. Była ona panną, mającą chlubne tradycje partyzanckie. Cieszyła się sporym uznaniem i szacunkiem. Uczestniczyła też w dość licznych wyjazdach do Tomaszowa w sprawach dydaktycznych oraz jako uczestnik różnych uroczystości. Pewnego dnia pojechała w małym gronie do Tomaszowa na bal maturalny, zaproszona przed tamtejszego dyrektora liceum. Pamiętam że rodzice martwili się że długo nie wraca, gdyż czasy były niespokojne. Przywieziono ją dopiero następnego dnia ze szpitala. Okazało się, że jeden z uczniów, któremu nie udała się matura, eksplodował granaty czy coś w tym rodzaju w sali nad pomieszczeniem w którym odbywała się uroczystość. Pani Szerszon została uderzona deską w głowę, ale na szczęście bez poważniejszych skutków. Takie to były czasy i tacy uczniowie.

    Jeszcze raz dziękuję za prezent i gratuluję sukcesu autorskiego.
    Z najlepszymi pozdrowieniami i życzeniami,
     
    Adam Piliszczuk