Tu Szewce/Opinie czytelników

  • Powieść naftą i dziegciem pachnąca - Jan Zieńczuk
    Niezwykła wędrówka do przeszłości. Dla niektórych to suche fakty, dla niektórych przyczynek dla rozważań politycznych, społecznych, obyczajowych a dla wielu – szczególnie tych z Tyszowiec - to przywoływanie, ożywianie tamtych ludzi z imienia, nazwiska, wyglądu, zachowania a nawet głosu.


    Dodatkowo dla mnie, który znajdował się w okuTYSZOWIAKOWEGO cyklonu, to światło oraz zapachy chałupniczego, niepowtarzalnego szewstwa. To wreszcie przywoływanie tamtego, kolorowegodzieciństwa.
    Szył mój ojciec, szył mój dziadek. Spędzałem u niego całednie i byłem świadkiem narodzin garbowanej skóry na dąb lub chrom, jak też narodzin kolejnej pary butów. Czas szycia to czas długich jesienno zimowych wieczorów, kiedy nie było pracy w polu czy na łąkach.Chałupy funkcjonowały bez prądu. Szycie do 1953 roku odbywało się - tak jak przez wcześniejsze dziesięciolecia, przy lampie naftowej.
    LAMPA NAFTOWA dawała ciepłe ceglaste światło, tworząc na ścianach wspaniałą, pełgającą galerię tajemniczych cieni, tym bardziej, że nie wisiała na ścianie, a stawiana była tuż przy mocarnych, żylastych, będących w ciągłym ruchu rękach szewca Pietryka, czy dziadka Franka.Towarzyszył temu przyjemny zapach palonej nafty, kopcącej na czarno szklany luft.
    Mózg dziecka maksymalnie rozwija się i mielinizuję do 7 roku życia i to co się w nim wtedy zapisuje jest stałym zrębem, podwalinami dla całej przyszłej konstrukcji świadomości tak logicznej jak i emocjonalnej. Nazywa się to „impriting" czyli taki wycisk jak coś wtwardniejącym później cemencie. 
    Zapach dla zmysłów jest jak światło - ma swój odpowiednik w fali elektrycznej - dlatego odmiany tegosamego zapachu tak jak koloru idą w miliony wersji. Fala, która zapisuje się wtedy u dziecka w mózgu zostaje w tym zapisie na całe życie. Napotkanie tej samej fali nawet w starości daje wzbudzenie całych obszarów emocjonalnej świadomości w nawiązaniu do zapisu z dzieciństwa - dlatego od wielu lat w niektórych swoich wędrówkach z pomieszkiwaniem na łonie natury, wożę ze sobą naftę i lampę naftową - coma związek z tamtymi szewskimi wieczorami. Na tej zasadzie będąc w Tyszowcach wchodzę też do Huczwy aby się jej nawąchać, ponieważ ma ten sam niepowtarzalny zapach co kiedyś, wynikający z jej roślinności oraz chemii bagiennego gruntu. Czyli wzbudza te same fale w twardym biologicznym dysku co kilkadziesiąt lat temu i to jest niezwykle przeżycie.
    Lektura TU SZEWCE jest napisana tak sugestywnie, że czytając przywołuje mi się nie tylko tamto światło, tamte zapachy nafty,ale też zapach grudy smoły przez którą przeciągano dratwę, jak też zapach dziegciu, którym na koniec smarowano skończone buty.
    Przywołująsię samoczynnie obrazy przędzenia dratwy z przędziwa przy pomocy wrzeciona, przywołuje się zakrzywione ostre jak żądło szydło, czarna błyszcząca pojedyncza szczecina z grzbietu dzika złączona z końcem dratwy do przeciągania jej przez szydelny otwór w skórze. Szycie u nas odbywało się w kuchni i przez to dodatkowo przy tej lekturze przywołują się miłe odczucia ciepła z pieca na fajerki, z ciągle podtrzymywanymi, widocznymi przez szpary językami ognia.
    W dodatku obok na ślabanie stale wieczorem siedział ktoś z sąsiadów, kto przyszedł na zwieczórki; ato Karczewski, a to Okarski, a to Opalski a to bezdomny Stasio Furman iwielu innych, którzy przy Pietrykowym szyciu bez końca gadali. Bez końca - bo mieli czas a i telewizor nie przeszkadzał.
    Książka TU SZEWCE porusza przy jej czytaniu nie tylko logikę faktów, ale i całe bogactwo emocji, włącznie z odczuciami takich emocji, których nie sposób opisać, ani określić- no bo jak można słowamiwytłumaczyć komuś jak pachnie tyszowiecki but nasmarowany dziegciem. A zatem kto był tym szczęśliwcem i kto dotknął tamtej rzeczywistości możenazwać tę książkę POWIEŚĆ NAFTĄ I DZIEGCIEM PACHNĄCA.
    Panie Robercie wielkie dzięki za piękną podróż do przeszłość.

    Jan Zieńczuk
    30.10.2010