W blasku świec/Recenzje

  • Rewizje tomaszowskie - Nie tylko konfederacja
    W ostatnich latach daje się wyraźnie zauważyć wzrost zainteresowania przeszłością i tradycjami naszych „małych ojczyzn". Głównie dzięki pasjonatom naszej historii regionalnej zostało wydanych szereg ciekawych opracowań typu monograficznego, zawierających dzieje miejscowości od czasów najdawniejszych aż do współczesności.


    Materiały te dla lokalnych społeczności stanowią źródło zweryfikowanej wiedzy, a jednocześnie spełniają dodatkowo inne ważne zadania - prowadzą do zintegrowania mieszkańców, przyczyniają się do prowadzenia dalszych badań i powstania kolejnych pozycji wydawniczych, nie mówiąc już obudzeniu słusznej dumy z przeszłości miasta wsi czy osady.

    Niewątpliwie do tego typu opracowań należy wydana ostatnio pozycja autorstwa Roberta Horbaczewskiego pt. „ W blasku świec. Opowieści tyszowieckie". Nie jest to w ścisłym znaczeniu słowa monografia, alei sam autor nie stawiał chyba sobie tak poważnego zadania, podejmując trud gromadzenia materiałów. Pozycję tą należy traktować jako zbiór reportaży, wktórych autor maluje słowem plastyczne obrazy z bogatej w wydarzenia historii i tradycje dziejów Tyszowiec. Nie mamy tu typowego dla niektórych monografii narzucania przeciętnemu czytelnikowi poglądów autora i jego interpretacji wydarzeń, a także raz na zawsze ustalonych faktów. Książka kierowana jest do każdego, kogo przedstawiona w niej tematyka interesuje. Nie ma w niej stereotypowego postrzegania Tyszowiec, czyli sprowadzenia znaczenia miasta do butów tyszowiaków i ogromnych świec. Te dwa schematy są tutaj umiejętnie przełamane,a dbałość o fakty, osadzenie w realiach i obszerna bibliografia pozwalają tą pozycję traktować jako materiał źródłowy.

    Owszem, w potraktowanym po reporterska opracowaniu są rozbudowane wątki świetnej niegdyś przeszłości miasta odnoszące się i do szewskiej tradycji mieszkańców, i do legendarnych świec, ale one nie są tu najważniejsze i nie dominują nad innymi, które w sumie wskrzeszają klimat dawnych lat oraz szczytnych tradycji, jakie bezpowrotnie przeszły w zapomnienie. Godzi się przy tym zauważyć, ze spore partie tej książki powstały dzięki osobistym kontaktom autora i relacjom uzyskanym od starszego pokolenia mieszkańców Tyszowiec. Dzięki pozyskanym od nich dokumentom i archiwalnym fotografiom oraz kwerendzie przeprowadzonej w bibliotekach naukowych, opracowanie to nabiera dodatkowej wartości, zaś reportażowa forma przydaje tej pozycji wartości czysto literackich.

    W książce mówi się o wielu sprawach np. o upadku i rozwoju dawnego rzemiosła, o wieloetniczności miasteczka, o słynnej konfederacji, której okrągła rocznica upłynęła 29 grudnia ub. roku, o legendarnych początkach i współczesnych paralelach tyszowieckich świec, o sprawach kultury, o sądzie grodzkim, o pożarach i straży pożarnej, a także osłynnych jarmarkach.

    Niewątpliwie ten zbiór reportaży R. Horbaczewskiego nie wyczerpuje całokształtu spraw i problemów oraz wiedzy związanej z przeszłością i współczesnością Tyszowiec. Zgodnie jednak z zamiarami autora, w przystępnej i interesującej formie przybliża czytelnikowi najważniejsze zagadnienia i wydarzenia związane z dziejami tego miasta.

    Wojciech Dziedzic  "RewizjeTomaszowskie" 13 styczeń 2006