-
Jego pogrzeb był wielką manifestacją społeczeństwa. Siostry służebniczki zanotowały, że „żywych kwiatów jeszcze w takiej ilości zimą Tomaszów nie oglądał". Doktor Janusz Peter, wieloletni dyrektor miejscowego szpitala, człowiek legenda, zmarł 50 lat temu.
Tomaszów na mapie Polski
Złocistą pisze literą
Bo miasto i jego wioski
Złociło serca Petera.
To fragment wiersza napisany przez anonimowego pacjenta. Takich wierszy powstało po śmieci doktora kilkanaście. Kazimierz Pazyna pacjent z oddziału piątego napisał nawet „Poemat o Januszu Peterze", w którym wyliczał jego zasługi:
„Był ów człowiek z zaparciem, całe rzesze Go znały/ Partyzant znał Go radziecki, znał Go faszysta niemiecki/ Znała Go nacja z Uhnowa, znał Go partyzant z Bukowa/ znał Go i z Józefowa" .
Swój wiersz „Przyrzekamy" napisała także doktor Mazurowa współpracowniczka Janusza Petera deklarując, że personel szpitala ze „wszystkich swoich sił, będzie kontynuował rozpoczęte przez niego dzieło rozwoju placówki". Wszystkie wiersze znalazły się w księdze poświęconej Peterowi. Wielu ludzi zawdzięczało mu życie. Pamiętano, z jakim zaangażowaniem tworzył i rozbudowywał szpital. Ludzie mieli w pamięci jego patriotyczną postawę zarówno podczas kampanii wrześniowej, jak i w czasie okupacji niemieckiej i czasach terroru, gdy jako dr „Kordian" leczył partyzantów w szpitalu. Pamiętano jak z narażeniem życia udzielał im schronienia we własnym domu. I pasję z jaką tworzą muzeum regionalnego, gdzie przekazał większość eksponatów. Był postacią nietuzinkową. Społecznikiem o jakich dziś trudno.
- To postać dużego formatu. Pamięć o nim jest wciąż żywa i chyba każdy przeciętny mieszkaniec naszego miasta wie, kim był doktor Peter - mówi Eugeniusz Hanejko dyrektor Muzeum Regionalnego, które dziś nosi imię Janusza Petera.
Doktor zmarł 16 lutego 1963 roku. Miał 72 lata. Szpitalem Miejskim w Tomaszowie Lubelskim, który wówczas nosił imię Kazimierza Dłuskiego kierował przez prawie 34 lata. Niemal do końca swoich dni. Zrezygnował z funkcji dyrektora zaledwie dwa tygodnie przed śmiercią.
- Chorował na serce już kilka lat. Od kilku miesięcy rzadko opuszczał łóżko, w którym jednak intensywnie pracował. Siostra Krystiana prawie codziennie, przez kilka tygodni chodziła do niego z zastrzykami - zanotowały Siostry Służebniczki Najświętszej Marii Panny w prowadzonej przez siebie kronice. To właśnie Peter w 1927 roku zaproponował zakonnicom pracę w szpitalu. Siostry podkreślały, że darzył je bezgranicznym zaufaniem i dzięki niemu przetrwały okres stalinowski. W dniu jego śmierci napisały:
„Utraciliśmy w nim wielkiego przyjaciela (...) „Śp. Doktor Peter żył zawsze dla drugich, zwłaszcza dla chorych. Poświęcał im swój czas, swoje siły i zdrowie, nic też dziwnego, że żal po jego odejściu był przeogromny" .
Gdy nadszedł dzień wypoczynku
Ta ziemia, tak było trzeba
Przyjęła Go w upominku
On patrzy na szpital z nieba
Pogrzeb doktora, który odbył się trzy dni później, 19 lutego, był ogromnym wydarzeniem. Do miasta ściągnęły tłumy ludzi z okolicznych wiosek. Mimo zimowej pory przyjechały delegacje z Lublina, a nawet Warszawy. Doktor Janusz Peter choć, na co dzień żył i pracował w prowincjonalnym miasteczku był członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Chirurgów z siedzibą w Brukseli, honorowym członkiem Towarzystwa Chirurgów Polskich oraz Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego i Traumatologicznego. Udzielał się w Komisji Historii Medycyny i Nauk Matematyczno- Przyrodniczych Polskiej Akademii Umiejętności. Był korespondentem naukowym Instytutu Pracy i Higieny Wsi w Lublinie. Był autorem ponad 70 artykułów naukowych. A przede wszystkim wyśmienitym lekarzem, chirurgiem i ginekologiem z drugim stopniem specjalizacji.
Tłumy szły w kondukcie żałobnym, tłumy czekały na ulicy
- Pogrzeb był jedną wielką manifestacją. Niezliczone tłumy ludzi. Wieńców w liczbie 70 i żywych kwiatów jeszcze w takiej ilości, w zimie, Tomaszów nie oglądał - relacjonowały Siostry Służebniczki.
Zgodnie z ostatnią wolą zmarłego pogrzeb miał charakter religijny. Uczestniczyli w nim kapłani tomaszowscy oraz cały 30 osobowy zakon sióstr. Msza pogrzebowa odbyła się w kościele Serca Jezusowego. Mowę nad grobem wygłosił ks. Marian Chmielewski.
- Historia będzie pisać o Tobie- Człowieku, Polaku, który umiłowałeś rodzimą przeszłość, a tej miłości nadałeś realny kształt w postaci założonego przez siebie muzeum, w postaci napisanych przez siebie dzieł historycznych - mówił ks. Chmielewski.
Dodatkową mszę w szpitalnej kaplicy odprawił ks. dr Michał Peter, bratanek zamarłego.
Siostry zanotowały: - Wzruszające było gdy chorzy przychodzili zamawiać mszę świętą za dusze, to samo czynił personel szpital.
Nasz Szpital jest w Służbie Zdrowia
Petera czynem miłości
Ostoję tę rozbudował
Gdy na tej ziemi gościł...
Janusz Peter pojawił się Tomaszowie Lubelskim w 1927 roku. Miał wtedy 36 lat. Przyjechał z Lwowa gdzie pod skończeniu studiów pracował, jako ordynator chirurgii w VI Okręgowym Szpitalu we Lwowie i gdzie rozpoczął karierę naukową na miejscowej uczelni. Dwa lata wcześniej poślubił Feliksę Reichert, absolwentkę Seminarium Nauczycielskiego we Lwowie (nie doczekali się jednak potomstwa).
Peter w Tomaszowie objął stanowisko dyrektora niewielkiego, 25-łóżkowego szpitala. Zaczął rozglądać się za nowym personelem. Do pomocy ściągnął siostry służebniczki starowiejskie, z którymi także współpracował we Lwowie.
„ Szpital zapluskwiony... wygląda jak przytułek dla starców" - napisała jedna z sióstr, gdy po raz pierwszy, 5 listopada 1927 roku, z innymi zakonnicami przyjechała do Tomaszowa Lubelskiego. Siostry były przerażone warunkami jakie zastały. Janusz Peter nie bacząc na ich utyskiwania rozlokował je w... budynku gospodarczym. Biedny szpital w Tomaszowie nie był w stanie zaoferować niczego więcej. Trudno się dziwić, że współpraca sióstr z doktorem Januszem Peterem na początku układała się fatalnie. W prowadzonym przez siebie dzienniku siostry zanotowały, że gdy miały jakieś krytyczne uwagi dotyczące warunków w jakich muszą mieszkać, dr Peter reagował nerwowo. Krzyczał: „jak się wam nie podoba, możecie zabierać się z powrotem". Ponoć zdarzało się doktorowi besztać siostry z byle powodu. Postanowiły jednak wytrwać.
dr Janusz Peter w otoczeniu personelu szpitala
-Wysoki blondyn o miłej powierzchowności był niewątpliwie wielką indywidualnością. Zdolny błyskotliwy, zaskakujący swoimi wypowiedziami, z ogromną wiedzą nie tylko z medycyny, miał jedno ukochanie, szpital - tak charakteryzowała go Anna Bielińska, lekarka z Warszawy, która przyjechała do tomaszowskiego szpitala we wrześniu 1941 roku.
Doktor Bielińska wspominała potem na łamach czasopisma „Służba zdrowia", że wówczas jesienią 1941 roku w szpitalu było już 200 łóżek, czystość wręcz onieśmielająca, własne gospodarstwo ogrodowe i hodowlane zapewniające wikt chorym i personelowi. Poziom świadczeń lekarskich był wysoki, pisaniny mało, ale dokumentacja lekarska staranna, tyle że prowadzona w najbardziej lakonicznym stylu nie podobnego do wymaganego w klinikach. Administracja pod bystrym okiem dyrektora - bezbłędna, oszczędność doprowadzona do szczytu. Tu nie marnował się nawet gwóźdź ani kawałek szkła. Wszystko miało swoje miejsce, wszędzie czuło się żelazną dyscyplinę i czujną obecność dyrektora. Anna Bielińska zapamiętała pierwszą rozmowę ze swoim przełożonym:
- Obrzucił mnie krytycznym spojrzeniem i zapytał: I co chce pani tu pracować? Jeśli tak, trzeba pamiętać, że u nas nie ma godzin pracy. Robi się tyle ile trzeba i wtedy kiedy trzeba. Nie wymagam zbędnej pisaniny, ale każdy zabieg musi być zapisany. Nie pozwalam na najmniejsze marnotrawstwo.
Peter okazał się sprawnym menadżerem. Prowadził w szpitalu rozliczne remonty i rozbudowy. Organizował nowe oddziały, wyposażał je w sprzęt medyczny. Przywiązywał dużą wagę do kształcenia personelu medycznego. Nie szczędził własnych środków.
Kiedy rezygnował w 1963 roku z kierowania szpitalem liczył on przeszło 500 łóżek i jedenaście oddziałów. Szpital był laureatem wielu konkursów i nagród. Eugeniusz Hanejko podkreśla, że Peter stworzył wtedy największy szpital powiatowy w Polsce.
- W mojej wieloletniej praktyce specjalisty wojewódzkiego widziałam wiele szpitali lepszych i gorszych, ale zadziwił mnie szpital w Tomaszowie Lubelskim, gdzie dr Janusz Peter potrafił stworzyć ośrodek lecznictwa na miarę kliniki zaopatrzonej we wszystkie niezbędne laboratoria, leki i sprzęt (...). Nie miał ten lekarz społecznik ani większych niż przeciętne funduszy, ani specjalnego poparcia - miał jednak gorące serce, kochał zawód i swoich pacjentów- wspominała dr Alina Przerwa-Tetmajer z Polskiego Towarzystwa Chirurgów Dziecięcych.
Lud Twą pracę ocenił rzetelnie
Choć w innych rękach tyś kierował kielnią
Zbiory z lamusa praszczurów -czy hobby?
Nie! To czy, który Twą postać ozdobił.
Peter był nie tylko lekarzem, ale i regionalistą. To była jego pasja. Być może wpływ na te zamiłowania miał fakt, że w czasach nauki w szkole w Bełzie zetknął się z takim piewcą regionalizmu Zygmuntem Glogerem. Po przyjeździe do Tomaszowa Peter zaczął gromadzić przedmioty związane z historią lokalną. Eksponaty pozyskiwał przede wszystkim od pacjentów, ale gdy miał chwilę czasu sam objeżdżał okolicę
Pod koniec jego życia zbiór eksponatów archeologicznych, etnograficznych, numizmatycznych, ceramiki, broni, obrazów i fotografii liczył ponad półtora tysiąca zabytków. Doktor postanowił pokazać je na terenie szpitala. Tam mieściło się pierwsze Muzeum Ziemi Tomaszowskiej, które uroczyście otworzono 7 października 1962 roku. Peter został jego kustoszem.
- To było prywatne muzeum. Po jego śmierci, żona Petera Feliksa przekazała zbiory, blisko 1700 eksponatów na rzecz skarbu państwa. W 1967 roku zbiory upaństwowiono , placówka zaś stała się powiatową instytucją kultury - mówi Eugeniusz Hanejko.
Peter był też bibliofilem. Jego ogromna biblioteka słynęła z białych kruków z dziedziny historii i kultury. Pozostawił też szereg własnych publikacji historycznych i medycznych, pisanych barwnie i żywo. Opublikował obszerną monografię historyczną „Szkice z przeszłości miasta kresowego" poświęconą dziejom Tomaszowa Lubelskiego. To było dzieło jego życia, do którego materiał zbierał przez cały okres międzywojenny. Co, cenne, w książce znalazły się też fragmenty dokumentów dziś już nieistniejących, zniszczonych podczas wojny. Po jego śmierci wydano dopiero inne monumentalne dzieło Petera „Tomaszowskie za okupacji".
Miał rzymski Janusz ponoć dwa oblicza
A tomaszowski?...Trudno jest wprost zliczyć
Poza doktorem, czym kto sobie życzył
PISARZ, ARTYSTA, WIELKI BUDOWNICZY
Janusz Peter, o czym mało kto już dziś pamięta, amatorsko malował też obrazy. Oprócz pejzaży roztoczańskich i obrazków z życia wsi powstało wówczas kilka cyklów obrazów: rośliny lecznicze, rośliny w krajobrazie, grzyby. W zamyśle doktora miałby one pełnić przede wszystkim funkcję edukacyjną.
- Nie na upiększenie wnętrz szpitala wiszą obrazy w salach i korytarzach, lecz dla wskazania, które rośliny są trujące, które grzyby są jadalne, niejadalne i trujące, jakie owady są szkodnikami, w pokojach zaś dla dzieci widzą one motyle z nazwami, by dziecko się czegoś nauczyło - powiadał doktor.
Kolekcję obrazów przekazał szpitalowi. Niektóre do dziś zdobią ściany oddziałów. Cześć prac malarskich oraz księgozbiór medyczny przekazał Głównej Bibliotece Lekarskiej w Warszawie. Wszystko, co robił miało wymiar pragmatyczny. Pod koniec grudnia 1960 roku podczas dorocznego spotkania z siostrami udzielił im następującego zalecenia:
„Radzę nie hodować za dużo kwiatków, po jednym kwiatku na oknie i to tylko na korytarzach. Na salach chorych nie powinno być kwiatów, gdyż w dzień zużywają tlen, a w nocy wydzielają dwutlenek węgla, a więc szkodzą chorym, zresztą mogą Siostrę spotkać słuszne zarzuty, że więcej siostra opiekuje się kwiatami niż chorymi. Ozdobą sal powinna być czysta pościel, ład i porządek - estetyka"
- Drugiej takiej osoby o takim formacie, o tak wielopłaszczyznowych zainteresowaniach i takich ogromnych zasługach w naszym mieście nie mieliśmy - mówi Janusz Brodowski prezes Tomaszowskiego Towarzystwa Regionalnego, autor biografii „Doktor Janusz Peter. Społecznik i regionalista".
Peter Janusz Urodził się 26 stycznia 1891 r. w Sokolem, obecnie Ukraina. Z czasem rodzina Peterów przeniosła się do Bełza, gdzie jego ojciec Janusz został naczelnikiem stacji kolejowej. W Bełzie rozpoczął edukację w Szkole Ludowej. Szkołę średnią rozpoczął i ukończył we Lwowie. Tam też zdał maturę. Tam rozpoczął studnia na wydziale Prawa Uniwersytetu Lwowskiego. Paragrafy i kodeksy nie pociągały go jednak. Po pierwszym roku przeniósł się na wydział lekarski. Wtedy wybuchał wojna. Został zmobilizowany, jako lekarz bataliony 55 płk piechoty armii austryjackiej na front wschodni. W 1918 roku podczas kampanii włoskiej trafił do niewoli. W roku 1919 wstąpił do Wojska Polskiego, brał udział w trzecim Powstaniu Śląskim. Ostatecznie studia ukończył i zdobył dyplom doktora wszech nauk lekarskich w 1923 roku.
Imię dr Janusza Petera noszą w jego rodzinnym mieście: Muzeum Regionalne, szkoła Podstawowa nr 3 oraz jedna z miejskich ulic. W Tomaszowie działa też Tomaszowskie Towarzystwo Regionalne jego imienia. Do 1968 r. imię Petera nosiła także Biblioteka Medycyny Wiejskiej i Muzeum Higieny Wsi przy Instytucie Medycyny Wsi i Higieny Pracy w Lublinie.
© Robert Horbaczewski
Śródtytuły to fragmenty wierszy, które powstałe po śmierci dr Janusza PeteraFotografie z albumu autora i archiwum Siostr Służebniczek Starowiejskich