W cieniu kopuł/Recenzje
-
MM Zamość - W cieniu kopuł czyli ocalić od zapomnieniaNajnowsza książka Roberta Horbaczewskiego traktuje - jak napisał sam autor - o gęstniejącej atmosferze roku 1938, kiedy między sąsiadami, wyznawcami różnych wiar, zasiane zostało ziarno nienawiści. Ale nie tylko. Warto sięgnąć po lekturę „W cieniu kopuł".
W przedwojennych Tyszowcach, którym poświęcona jest książka, żyli obok siebie katolicy (Polacy), prawosławni (Rusini) oraz wyznawcy judaizmu. Według spisu z 1921 roku Tyszowce miały 4420 mieszkańców, w tym 2451 żydów, 1592 katolików i 377 prawosławnych. Żydzi stanowili zamkniętą społeczność, natomiast „krew katolików i prawosławnych mieszała się tu przez dziesiątki lat". Razem świętowali, razem chodzili do kościoła i cerkwi. Opowiadają o tym najstarsi mieszkańcy miasteczka. - To ostatni moment na ocalenie wspomnień, których nie gromadzą archiwa - pisze Horbaczewski.
Trudno odmówić mu racji. A wspomnienia tyszowieckich seniorów zbierał Horbaczewski przez ponad 10 lat. Tytuł książki nawiązuje do akcji rewindykacyjno-polonizacyjnej, której jednym z elementów było burzenie niszczejących cerkwi pounickich. W 1938 roku powalono cerkwie na tyszowieckiej Dębinie oraz w Zamłyniu. Pamiętający tamte wydarzenia mieszkańcy Tyszowiec mówią jednym chórem, że to było niepotrzebne.
Autor opisuje dalej wojenne losy miasteczka: stracone nadzieje września 1939 roku, bombardowanie, rządy „czerwonych opasek" oraz życie codzienne pod okupacją niemiecką w Tyszowcach i okolicznych wioskach. Jego opowieść kończy się w 1958 roku, gdy na Majdanie rozebrano ostatnią w Tyszowcach cerkiew. Po symbolu dawnej wielokulturowości miasta nie ma dziś już prawie śladu.
„W cieniu kopuł" nie jest traktatem historycznym. To opowieść o dawnych Tyszowcach, która powstała na podstawie zachowanych dokumentów oraz wspomnień odchodzącego pokolenia. O trudnej historii, zagmatwanych losach polskich, ukraińskich i żydowskich rodzin i o trudnych wyborach. Robert Horbaczewski nikogo nie oskarża, nikogo nie broni. Wszystko napisane jest przystępnym językiem, dobrze się czyta. Na uwagę zasługują nieznane do tej pory stare fotografie, które udało się wydobyć autorowi z domowych archiwów. Dobrze, że ta książka powstała.
Robert Horbaczewski (rocznik 1975) to pochodzący z Tyszowiec regionalista, dziennikarz Kroniki Tygodnia" i „Rzeczpospolitej". „W cieniu kopuł" jest trzecią - po „W blasku świec" oraz „Tu szewce" - książką z cyklu „Opowieści tyszowieckie", które są reporterskim zapisem rozmów z sędziwymi mieszkańcami Tyszowiec. Jest też współautorem (z Adamem Gąsianowskim) albumu „Czar starej fotografii. Z albumu rodzin z Zamojszczyzny".
Leszek Wójtowicz „MM Moje Miasto Zamość" 31 sierpnia 2011