2013-12-27
  Wujek Edzik przyjaciel Regana

  • Ksawery Pruszyński uczynił go bohaterem swoich opowiadań. Premier Stanisław Mikołajczyk był ojcem chrzestnym jego syna. Generał Stanisław Maczek przyjacielem. Razem z Ryszardem Kaczorowskim ostatnim prezydentem na uchodźstwie przekazywał insygnia władzy prezydentowi Lechowi Wałęsie. To historia o profesorze Edwardzie Rożku, którego korzenie wywodzą się z Tyszowiec i Małkowa.


    Ryszard Bartosz były burmistrz Tyszowiec wciąż ma w pamięci to spotkanie. Rozmawiał z profesorem Rożkiem w jego gabinecie na uniwersytecie w Harwardzie, 5 lipca 2001 roku. Bartosz był wtedy radnym gminy. Do USA pojechał w odwiedziny do siostry Elżbiety.
    - Zanim pojechałem do profesora to korespondowaliśmy, dzwoniliśmy do siebie rozmawiając o polityce. Kojarzyłem profesora jeszcze z czasów młodości. Ojciec za komuny słuchał potajemnie Radia Wolna Europa i kiedy głos zabierał profesor Rożek to ojciec mówił: „To Edzio mój młodszy kolega spod kościoła" - wspomina Bartosz.
    Na spotkanie z profesorem przygotował się porządnie. Obfotografował Tyszowce: dawną szkołę na rynku, skwerek, okolice kościoła, groby wojskowe. Pozbierał trochę starych fotografii i wycinków o miejscowości. Zapakował do płóciennego woreczka kilka garści ziemi tyszowieckiej, z pola za domem. Planował ziemię dać w prezencie siostrze, ale ostatecznie wręczył ją profesorowi.
    - Wtedy profesor powiedział do żony, że kiedy chowali generała Maczka to na jego trumnę wysypali garść ziemi z rodzinnej wsi generała. On także chce, aby na jego trumnę wysypali ziemię z Tyszowiec - wspomina Ryszard Bartosz.
    Bartosz wrócił do Tyszowiec i w 2002 r. wystąpił z inicjatywą do Rady Miejskiej w Tyszowcach, aby nadać Edwardowi Rożkowi tytułu Honorowego Obywatela Miasta Tyszowce. Profesor Różek to jedyny posiadacz tego tytułu. Ryszard Bartosz wspomina, że planował uchwałę rajców przekazać osobiście profesorowi. Wybierał się do Stanów Zjednoczonych. Nic z tego nie wyszło. Bartosz został burmistrzem. Edward Rożek zmarł w 2009 roku. O profesorze Rożku mało, kto dziś w Tyszowcach pamięta. Dla wielu to postać nieznana.

    Człowiek stąd, nasz wujek
    - Jego mama Paulina Rożek ,a moja ciocia zawsze mówiła z dumą o swoim synu „mój Edzik - mówi Adam Piliszczuk.
    - Wujek „Edzik" to postać wielkiego formatu. Duma naszej rodziny - podkreśla mecenas Andrzej Cioch z Tomaszowa Lubelskiego (jego mama Leokadia, była siostrą rodzoną Edwarda).
    Mecenas bierze kartkę i szczegółowo rozrysowuje rodzinne koligację, kto, za kogo wyszedł za mąż, kto się ożenił, jak mają na imię ich dzieci. W każdym bądź razie mama Edwarda Paulina nazywana w rodzinie Pawcią pochodziła z Piliszczuków z Tyszowiec. Paulina miała braci Michała i Tomka oraz siostrę Feliksę, która wyszła za mąż za Kaliksta Chwedorowicza.
    Ojciec Edwarda - Teodor Rożek był zarządcą majątków Chrzanowskich w hrubieszowskim, dlatego rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania. Edward przyszedł na świat 13 października 1918 roku w Małkowie. W wielu publikacjach jego data urodzenia podana jest jednak błędnie, jako 1920 rok. Andrzej Cioch wzdycha i opowiada skąd się wzięła ta pomyłka. Wiele lat temu wujek poprosił rodzinę w Polsce, aby dostarczyła mu metrykę urodzenia. Nie za bardzo było wiadomo, kiedy się urodził. Wiadomo było, że jest straszy od swojej siostry Leokadii urodzonej w 1921 roku i że urodził się na Edwarda, czyli 13 października. Ksiądz w Kryłowie jakoś nie przyłożył się do roboty i napisał, że urodził się w 1920 roku.
    Rodzina zapakowała odpis metryki w kopertę i wysłała do Ameryki. Za jakiś czas Edward Rożek zadzwonił i powiada:
    - Myślałem, że Ameryka w medycynie przoduje na świecie, ale okazało się, że Polsce jest jeszcze lepiej, Odmłodzono mnie o dwa lata. Urodziłem się w 1918 roku - relacjonują tamtą rozmowę Andrzej Cioch.
    Edward Rożek szkołę powszechną zaczynał w Horodle, kończył w Tyszowcach gdzie po śmierci ojca przeprowadziła się rodzina.

     

    swiadectwo_edwrad_rozek

     świadectwo szkolne Edwarda Rożka z 1930 roku


    Jako 15-letni młodzieniec, w 1935 roku trafił do Szkoły Małoletnich Piechoty w Nisku, dwa lata później, jako strzelec został przeniesiony do Szkoły Małoletnich Braci Pancernej do Modlina. 15 sierpnia 1938 roku kapral Edward Rożek awansował na drużynowego w Kampanii Szkoleniowej 5 Batalionu Pancerniaków stacjonującego w Krakowie. W Krakowie zdał maturę. Przyjechał na przepustkę do matki do Tyszowiec i stąd wyruszył na wojnę. Matka i siostry odprowadzały go na kolejkę w Tuczapach.
    W czasie kampanii wrześniowej służył 51 Kompanii Czołgów Rozpoznawczych przy Dywizji Piechoty, potem w 10 Brygadzie Kawalerii pułkownika Stanisława Maczka, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Po Łańcutem został ranny. Wraz z brygadą pancerną przekroczył granicę polsko-rumuńską. Tak jak inni polscy żołnierze został internowany w obozie Komarom-Esztergrom. Przebywał tam kilka tygodni w ciężkich warunkach aż na początku listopada 1939 roku i postanowił wiać. Udało mu się wydostać z baraku i prześliznąć się przez dziurę wykopaną pod drutami kolczystymi. Szczęśliwie dotarł do Budapesztu i skontaktował się z przedstawicielami organizacji, która pomagała takim jak on uciekinierom z Węgier. Zaopatrzony w fałszywe nieco gotówki, po sześciu kilku tygodniach zameldował się we francuskiej Bretanii gdzie formowała się polska armia. Tam spotkał swego byłego dowódcę „koczkodana" Stanisława Maczka już wtedy generała. W Bretanii Rożek skończył szkołę podchorążych i zaraz Francję zaatakowali Niemcy. Namiastka polskiego wojska znowu musiała się ewakuować do Anglii, stamtąd do Szkocji
    Na wyspie Rożek przeszedł kolejne szkolenie wojskowe, w najstarszej na świecie brytyjskiej szkole czołgów w Lulworth. Był jednym z pierwszych 140 oficerów i podoficerów polskich i brytyjskich, którzy brali udział w kursie. Porucznik Rożek skończył szkolenie z tak dobrym wynikiem, że Brytyjczycy powierzyli mu funkcje instruktora taktyki broni pancernej. Wśród jego słuchaczy byli nawet jego późniejsi dowódcy
    W sierpniu 1944 roku jego jednostka wchodząca w skład Dywizji Pancernej generała Maczka wylądowała na wybrzeżu Francji. Porucznik Rożek jako dowódca plutonu czołgów uczestniczył w bitwie pod Falaise, która przełamała niemieckie linie obrony w Normandii, przeprawie przez rzekę Devis i bitwie o Chambois. Tylko w ciągu jednego miesiąca został trzykrotnie ranny. Wojnę skończył w stopniu majora i z trzema Krzyżami Walecznych na piersiach i szeregiem odznaczeń zagranicznych za męstwo i odwagę.


    Porucznik z książki
    W czołgu Rożka, jako strzelec pokładowy służył pisarz Ksawery Pruszyński, który był jednocześnie korespondentem wojennym. Porucznika Rożka uczynił bohaterem swoich trzech opowiadań „Wspomnień normandzkich", „Czarnej brygady" i „Odejścia i powroty". Chwalił go, jako odważnego i dowódcę, który zawsze jechał na szpicy, wykonywał najtrudniejsze zadania. Pruszyński pisał, że Rożek wyrobił sobie własną taktykę walki. Powiadał, że czołg to nie kawaleria, by szarżować bohatersko na wroga. W przypadku oporu nieprzyjaciela trzeba go obejść i zajść tam gdzie się nie spodziewa. Żadnych sztuczek tylko manewr i zwycięstwo.
    „Porucznik Rożek lubi pytać i słuchać, czasami rzuca pytanie, na które musiałbym odpowiadać, co najmniej do końca wojny. Co myślę o Rosji. Co o Kocie? Czasami bardzo konkretne. Rożek jest znany z tego, że nie zadaje wiele pytań, Muszę przyznać, że nie zadaje błahych ani plotkarskich.. Nie zapyta czy to prawda, że Pudlikowska żyje z majorem Cwoniem" - charakteryzował go Pruszyński.
    Pisarz zresztą zawdzięcza Rożkowi życie. Pod Falaise ich czołg został trzykrotnie trafiony. Oszołomiony i poraniony Pruszyński wyskoczył z wozu i zaczął biec przed siebie. Porucznik Rożek zawrócił czołg i udzielił mu pierwszej pomocy. Uratował mu życie.
    4 listopada 1944 r. na pograniczu belgijsko niemieckim sam Rożek, będąc już dowódcą szwadronu specjalnego został ciężko ranny. Jego „Cromwell" najechał na minę przeciwczołgowa. Rożek na 10 miesięcy stracił wzrok. Przeszedł kilka operacji. Pruszyński opiekował się nim. Przyjeżdżał do niego dwa razy w tygodniu czytał mu swoje artykuły oraz szkice pisanych książek.
    - Po wyjściu ze szpitala przysłał na swoje zdjęcie. Jest na nim tylko połowę twarzy, tej niepoharatanej odłamkami. Być może nie chciał niepokoić matki - spekuluje mec. Andrzej Cioch.
    Przyjaźń z Pruszyńskim przetrwała po wojnie. Nawet mieszkali razem w Londynie przez jakiś czas. Pruszyński dał się jednak skusić do powrotu do Polski (w 1950 roku Pruszyński będąc posłem PRL w Holandii zginął w wypadku samochodowym w Niemczech, Rożek zaś opublikował testament polityczny pisarza).
    - Wujek miał wielu przyjaciół. Przyjaźnił się serdecznie choćby ze Stanisławem Mikołajczykiem, premierem rządu RP na uchodźstwie. Mikołajczyk był ojcem chrzestnym jego syna - zaznacza Andrzej Cioch.


    Od czołgu na akademię
    Edward Rożek nigdy nie chciał wracać do Polski. Miał w pamięci nagonkę, jaką komunistyczny rząd urządził na powracających do kraju żołnierzy Andersa. Wybrał emigrację do Stanów Zjednoczonych. Na wyjazd czekał trzy i pół roku, ucząc się w tym czasie języka angielskiego i studiując rolnictwo. Będąc jeszcze w Anglii zwrócił się z prośbą do Fundacji Kościuszkowskiej o przyznanie mu stypendium na studia. Obietnicę taką otrzymał.
    W 1948 roku przybył do Nowego Jorku na transatlantyku" Mary Queen". Napotkany przypadkowo brytyjski oficer dał mu 50 dolarów. Profesor Rożek wspominał potem, że po przybyciu do Fundacji Kościuszkowskiej dowiedział się, że stypendium owszem dostanie, ale jeśli podpisze pisemne oświadczenie, że po skończeniu studiów powróci do Polski.
    Z propozycji nie skorzystał. Na upragnione studia na Harwardzie odłożył pieniądze sam pracując od świtu do nocy na ogromnej farmie mlecznej pod Chicago, gdzie mył krowom wymiona, podstawiał maszyny do dojenia, a jak trzeba było doił krowy ręcznie. Raz w miesiącu miał dzień wolny. Po jakimś czasie udało mu się zatrudnić w charakterze menedżera stacji benzynowej. Kiedy w końcu odłożył pieniądze na pierwszy rok studiów wyruszył do Harwardu. Za pierwszy rok nauki zapłacił sam, na kolejne dostał stypendium za dobre wyniki w nauce.

     

    Edward rozek_horbaczewski
    Z żoną Zuzanną i synami Jasiem i Krzysiem.Boulder grudzień 1956 r. (fot.A.Cioch)

     

    W Harwardzie spędził siedem lat, wchodząc powoli w świat polityki. Studiował i przyjaźnił się m.in. ze Zbigniewem Brzezińskim (wybitny sowietolog, doradca prezydenta Cartera) i Henrym Kissingerem (laureat pokojowej Nagrody Nobla w 1975 r). Jednocześnie ze studiami w latach 1954- 55 działał w "Radiu Wolna Europa". To właśnie on przeprowadzał wywiady z pułkownikiem UB Józefem Światło, po jego ucieczce na Zachód (z wywiadów tych powstała broszura, która balonami wysłano do Polski, aby pokazać prawdziwe oblicze przywódców Polski, łącznie tą droga przerzucono ok. 3 mln egzemplarzy broszury).
    Jako naukowiec wykładał na Uniwersytecie Hoovera oraz Stanford. Na stałe był jednak związany z University of Colorado w Boulder. Przez 25 lat był dyrektorem tamtejszego Instytutu Studiów Słowiańskich. Jego studentką była m.in. prof. Madeleine Albright, była sekretarz stanu w administracji prezydenta Billa Clintona.
    Elżbieta Bartosz autorka pracy dyplomowej o działalności prof. Edwarda Rożka na rzecz sprawy polskiej pisze, że profesor był jednym z najwybitniejszych politologów na świecie. Już w 1958 roku wydał książkę, która stała się obowiązkową lekturą dla wszystkich, którzy zajmują się wojenną historią Europy Wschodniej i w szczególności historią Polski. „Allied Wartime Diplomacy" - nagrodzona nagrodą amerykańskie Narodowej Fundacji Książki odsłania mechanizmy, które doprowadziły do ustanowienia porządku jałtańskiego, który zadecydował o powojennym kształcie Europy. To była obowiązkowa lektura dla studentów politologii w Stanach Zjednoczonych.
    Rożek przyjaźnił się m.in. z amerykańskimi prezydentami Johnem Kennedym oraz Ronaldem Reganowi. Szczególnie z tym ostatnim. To on namówił Regana, zanim jeszcze został senatorem do zaangażowania się w politykę. Był doradcą podczas jego kampanii wyborczej w 1980 roku. Kiedy Regan został prezydentem zaproponował profesorowi wtedy stanowisko w rządzie.
    - Profesor Rożek mógł sobie wybrać każde dowolne stanowisko w rządzie - podkreśla Ryszard Bartosz, który rozmawiał o tym z profesorem.
    - Słyszałem, że Regan zaproponował mu funkcje ambasadora w Moskwie, ale wujek miał oświadczyć, że raczej nic z tego dobrego nie będzie - mówi mecenas Cioch.
    Rożek wybrał jednak karierę naukową. Wolał pozostać ze swoimi studentami. Uważał, że jako nauczyciel może zdziałać więcej. W polityce profesor jednak dział. To on miał wpływ ogromny wpływ na to, że Ronald Regan wspierał Polaków w dążeniu do obalenia komunizmu, a rząd amerykański przez swoje służby przesyłał opozycjonistom pokaźne fundusze na działalność organizacyjną.

     

    edward rozek

     Edward Rożek ze swoją siostrzenicą Joanną Bartosik

    - Profesor Rożek był republikaninem. Jego uczniem i przyjacielem był senator Hank Brown autor tzw. poprawek Brown ustawach, przegłosowanych przez Kongres USA Obie poprawki otworzyły Polsce drogę do NATO - opowiada mec. Cioch.


    Krzyż Komandorski

    Niektóre źródła podają, że profesora Rożek był ostatnim przewodniczącym emigracyjnej Rady Narodowej RP na emigracji. Pewnym jest zaś, że w 1990 roku towarzyszył delegacji wraz z Ryszardem Kaczorowskim, ostatnim prezydentem RP na uchodźstwie wręczał insygnia władzy prezydentowi Lechowi Wałęsie. Był też członkiem delegacji, która w 1992 roku przywiozła do Polski prochy Ignacego Paderewskiego.
    - Wtedy też incognito przyjechał też do Tomaszowa Lubelskiego pomodlić się na grób swojej mamy, która zmarła w 1988 roku - opowiada mecenas Cioch.

     

    ”
    Edward Rożek i Lech Wałęsa

     W nowej Polsce nie zapomniał też o swoim wojennym dowódcy generale Stanisławie Maczku, który prowadził bardzo skromne życie w Edynburgu w Szkocji (po wojnie komunistyczny rząd polski pozbawił go polskiego obywatelstwa, na emigracji zaś generał Anders praktycznie odstawił go w cień). Gdy w 1992 roku ponowie przybył z oficjalną wizytą do Polski wraz z prezydentem Bushem zwrócił się do ówczesnego Ministra Obrony Narodowej Janusza Onyszkiewicza o przyznanie gen. Maczkowi renty wojskowej. Ten mu odpowiedział, że któraś z organizacji kombatanckich musi wystąpić z takim wnioskiem. Na prośbę profesora wniosek taki wystosowali: prezes Stowarzyszenia Weteranów l Polskiej Dywizji Pancernej w Ameryce Władysław Lis oraz Antoni Rogoziński - naczelny redaktor Pancerniaka. Żaden z nich nie otrzymał odpowiedzi. W sprawie tej profesor ponownie apelował w polskim parlamencie. Tym razem sprawą zajął się Longin Pastusiak. Po pewnym czasie przekazano na ręce pani Maczkowej czek na sumę 1500 funtów. Pani generałowa z godnością odmówiła przyjęcia jałmużny, jak opisywała to prasa.
    W marcu 1992 roku Edward Rożek uczestniczył w uroczystościach setnej rocznicy urodzin generała oraz 50 rocznicy powstania jego dywizji. Znalazł się w grupie trzech gości, których jubilat przyjął u siebie w domu na pogawędce.
    Sam profesor zmarł w Boulder w Colorado 18 lutego 2009 roku. Kilka miesięcy później 3 maja 2009 roku prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej, za działalność na rzecz spraw Polski w amerykańskich środowiskach politycznych i naukowych. To jedno z najważniejszych państwowych odznaczeń. Honory odbierała jego druga żona Elizabeth oraz mecenas Andrzej Cioch.


    © Robert Horbaczewski